Witam
W tamtym roku miałam leczoną biologicznie górną prawą 6 - ząb od początku stwarzał problemy - nie chciał się znieczulić - a bez tego nie dalo się nic zrobić - dostawałam spore dawki znieczulenia - po kilkukrtonym założeniu lekarstwa - pani dr założyła glacionomer i kazał przyjść za 6 miesięcy - ząb przestał boleć - założono wypełnienie ostateczne - było to pod koniec 2010r.
Na początku tego roku (w lutym) ząb zaczął reagować na nagryzanie - udałam się do dentystki - stwierdziła, że potrzebne leczenie kanałowe - i znów problem - żeby odsłonić kanały musiałam być na kilku wizytach - dostawałam jakiś lek do zęba - troszkę się podleczył i po kawałeczku pani dr dostała się wkońcu do korzeni (chyba po 4-5 wizycie). Założyła preparat dewitalizujący, niestety nie obyło się na jednym razie - za drugim razem bó po założeniu (jakieś 2 dni po) był okropny - obejmował pól głowy i szczękę - poszłam do dr i okazało się że bardzo szybko zatruła się miazga i utworzyły się gazy - na tej wizycie oczyściła kanały - wchodziła tymi urządzeniami do korzeni - nic nie bolało - założyła lek i kazała zgłosić się po tygodniu. Tak też zrobiłam - jednak po usunięciu opatrunku okazało się, że ząb reaguje na wkładane tam narzędzia (nawet na te papierki osuszające). I tak wizyta za wizytą - wkładane mam różne leki - pomaga na kilka dni i znów boli - przy nagryzaniu, przy szczotkowaniu, przy używaniu nici.
Pod koniec czerwca zrobiłam rtg żeby zobaczyć czy nei ma tam torbiel okołowierzchołkowej - nic takiego nie było - pani dr założyła jakieś mocne lekarstwo i kazała przyjść za około miesiąc.
Tak też zrobiłam - ząb przestał boleć - pani dr znów wchodziła narzędziami do kanałów - ale jak to powiedziała "dla sprawdzenia" włożyła jakieś słabsze lakarstwo i po tygodniu ząb znów zaczął boleć. I znów to samo
Miałam założone znów to mocniejsze lekarstwo i galcionomer żeby przetrwać z tym zębem do przyszłego roku - jestem w ciąży - zaszłam w połowie lipca (po długotrwałym leczeniu) i męczyły mnie i stresowały te wizyty.
Jednak ząb z tym wypełnieniem wytrzymał około 3 tyg. i znów zacząl boleć - pani dr znów usunęła i założyła lek - który działa jakiś tydzień. Dziś znów byłam na wizycie mam założone jakieś lekarstwo - takie gorzko - cierpkie w smaku i różowy opatrunek (czuję cały czas smak tego leku) Wizytę mam wyznaczoną za tydzień.
Pani dr twierdzi, że jest jakieś zapalenie i leki nie działają - poza tym mówi, że w kanałach tak mnie nie boli jak zaraz na samym początku kanału.
Konsultowałam sie telefonicznie z endodontą który leczy mikroskopem i powiedział, że w trakcie ciązy nie "zabierze" się za leczenie tego zęba - moja siostra konsultowała się ze swoją panią dr i ta jej udzieliła informacji że nawet jak jest mikro kanalik który wypatrzy się pod mikroskopem to narzędzia i tak w niego nie wejdą i trzeba skupić się na wyleczeniu tego stanu.
Proszę o radę i o pomoc - bo ja już naprawdę nie mam siły - standardowo leczenie kanałowe powinno zamknąć się na 3-4 wizytach - a ja już miałam ze 20
Poza tym bardzo się boję, że te leki które mam wkładane do zęba (jest to antybiotyk i jeszcze coś) zaszkodzą mojemu dziecku, a starałam się o tą ciążę 5 lat
Dziękuję bardzo za pomoc i przepraszam za tak długi opis mojego przypadku
Pozadrawiam