Witam.
Miałem bóle w prawej skroni związane z dolna prawą 6tką, więc postanowiłem ją wyrwać ponieważ ząb miał dziurę i część się obłamała. Byłem u dentysty (NFZ) i powiedziała mi, że można leczyć. Zaczęła borować i ku mojemu zdziwieniu nic nie czułem (nawet przy usuwaniu elementów zdrowego zęba) mimo braku znieczulenia (z kolei najbardziej bolało gdy się w ten ząb postukało np. paznokciem). Po paru borowaniach stwierdziła, że mogę go wyrwać jeśli chcę.
Poszedłem następnego dnia żeby go wyrwać. Dostałem znieczulenie i dentysta zaczął rwać. Rozruszał ząb łatwo, ale nie dał rady go wyrwać. Męczył się chyba z 8 minut zanim w końcu go wyrwał. Potem wyrwał korzenie (były mocno zakręcone). Po powrocie do domu myślałem, że najgorsze za mną. Myliłem się. Gdy tylko znieczulenie odeszło - miejsce po zębie i w szczególności skroń zaczęły mnie tak mocno boleć, że musiałem wrócić do dentysty po pomoc. Oprócz tego krwawienie nie zmniejszyło się ani trochę. Dostałem antybiotyk Dalacin C i Ketonal na ból. Na krwawienie założył mi jakieś poduszki. Krwawienie zaczęło się zmniejszać dopiero w nocy, a ustało 1.5 dnia po zabiegu.
Jeśli chodzi o ból to nie ma takiej poprawy. Mija właśnie tydzień od ekstrakcji i dalej mam odczuwalny ból w miejscu po zębie i w skroni. Gdy przeciągnę palcami po żuchwie w miejscu po zębie (pod nim) jest spuchnięte. Wczoraj wytrzymywałem 10-12h bez Ketonalu zanim zaczynało boleć. Myślałem, że ból będzie się zmniejszać i odłożę już go. Mam biały osad na dziąsłach w miejscu usuniętego zęba.
Proszę o poradę. Z okazji świąt i weekendu chyba dopiero 29tego będę mógł odwiedzić dentystę.
Przesyłam zdjęcia.