Witam mam pewien problem . Istniał już od dawna , ale prawdę mówiąc bagatelizowałam go mimo, że nawet ortodontka to zauważyła. Chodzi mi o zapalenie dziąseł. Ostatnio (jakieś 3 tyg temu) udałam się przerażona z tym do dentysty ponieważ wykryłam u siebie oprócz tradycyjnie dużego krwawienia odsłonięte szyjki zębowe, zęby bardziej rozkiwane niż wcześniej ponadto czuć było nieprzyjemny zapach z ust Dodam jeszcze, że czasem wyczuwam jakby zęby były nadwrażliwe? nie wiem jak to nazwać coś jakby taki ból ale wyczuwalny od korzenia niezbyt silny ale nasilający się przy jedzeniu. Bolą różne zęby raz któryż z góry raz z dołu obecnie górna jedynka. Poczytałam na przeróżnych stronkach i forach, że to jednoznacznie paradontoza. Dentystka powiedziała mi z kolei, że na razie mamy do czynienia z tzw "młodzieńczym zapaleniem przyzębia" innymi słowy zapaleniem dziąseł. Zaleciła pastę Lacalut, żel stomatologiczny Dentosept A i płukankę Corsodyl. Narazie po regularnym stosowaniu nie widzę widocznej poprawy ale rzecz w czymś innym. Z tego co już wiem zapalenie dziąseł ma bardzo podobne żeby nie powiedzieć identyczne objawy co paradontoza . Jak mam zatem rozpoznać w przyszłości czy nadal jest to zapalenie czy już paradontoza ? Dentystka (właściwie pani stomatolog uściślając ) kazała zgłosić się tylko w razie jakiegoś wyraznego problemu, nie zalecała comiesięcznych wizyt kontrolnie. Boję się, że mogę przegapić problem. Czy jest mozliwe, że moja dentystka/ stomatolog zle zdjagnozowała problem i jednak jest to paradontoza (zapalenie dziąseł hoduję sobie już 3 lata a dopiero teraz zaczęłam bardziej zwracać uwagę na dostateczną higienę zębów), czy powinnam zacząć używać irygatora? Proszę o poradę i pozdrawiam
Arisa